poniedziałek, maja 16, 2011

11.

Skoro milczenie jest złotem,
skorzystam z okazji do bycia


bogaczem!


31.03.2012 godz. 20:23
A poza tym:
"O czym nie można mówić, o tym trzeba m i l c z e ć".

poniedziałek, kwietnia 25, 2011

10. Jajo

Siedziałem właśnie w parku zajęty nicnierobieniem.
I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie rozpraszający mnie dźwięk łamiących się kości.
Wcale nie zwróciłem uwagi, gdy wąż przepełzł przy moich stopach i oplótł swoim ciałem kruka wielkiego jak kogut. Nie mogłem przecież patrzeć na ten okrutny akt matki natury, na sypiące się wokół pióra. Pozostałem głuchy na stłumiony skrzek tego ptactwa, którego żywot zdawał się kończyć w tej właśnie chwili.
 Ale myliłem się co do końca jego świata. Rzekomy akt morderstwa był w rzeczywistości momentem poczęcia, bo gdy wąż rozluźnił uścisk, kruk strzepał ze skrzydeł okruchy ziemi i wzleciał w powietrze, by za chwilę przysiąść obok mnie - na ławce.
Patrzył na mnie niepokojącym wzrokiem a jedyne co mogłem mu w zamian ofiarować, to moment uwagi i drobinę ciekawości. Jego zdawało się to satysfakcjonować.
Nie wiedziałem po co to robi i dlaczego mnie tym obarcza, ale wydał z siebie jajo mlecznego odcienia; zlepione jeszcze było krwią i wężowym nasieniem. Ostatkiem sił zwlókł się na ziemię, pozostawiając w moich marnych rękach życie tego śniącego jeszcze potomstwa. Powlókł się, stary już i zniedołężniały, między stuletnie dęby, aby nakarmić sobą węża.


Z niczego powstałeś i niczym zostałeś.


Nie było innego wyboru, jak przyjąć niechciany podarunek; owinąłem go więc w ostatnią chusteczkę, jaką miałem przy sobie i zabrałem jajo do domu.

 Oto zostałem hybrydą. Ojcem i matką zarazem.

sobota, kwietnia 16, 2011

9. Człowiek z natury jest okrutny.

Wie to każdy, kto wyzbył się wszelkiej nadziei co do swojego jestestwa i sensu bycia. Żyjąc w kraju (z początku było "krainie", jednak "kraina" zdaje się mieć pozytywne zabarwienie) pełnym ignorantów i indolentów, przekonanych o swojej wartości, mądrości i szlachetności, bez żadnych oporów jestem w stanie stwierdzić jak w tytule. Nic tu nikogo nie obchodzi, chamstwo pleni się w najlepsze, brak gustu, szarość i nuda to główne cechy tego pogrążonego w żałobie (po swoim życiu) społeczeństwa. Choć "społeczeństwa" to mocno powiedziane. Każdy jest tu jednostką, każdy ma swoją piaskownicę i grabki. Nie sposób się z kimś porozumieć, a o współpracy nie wspominając! Próba zagajenia przypomina gadanie do komputera, którego odpowiedź na bardziej skomplikowane pytanie to ERROR.

W szaleństwie nadzieja!

piątek, kwietnia 01, 2011

8.

Jestem Absolutem podzielonym na części.
Podzielonym przez ludzi moralności i sumienia.
Rozłożonym przez autorytety, nauczycieli i zbawicieli. Przez religię i kulturę.
Przez was i przez siebie.


Unieważniam was wszystkich.
Unieważniam autorytet, boga, historię, konformizm, religię, sumienie i wartości.


Byłem Pustką, a Pustka jest doskonała.
Doskonały się narodziłem. Niedoskonały się stałem.

I klops!

środa, marca 16, 2011

7.

"Sukces wymaga energii(...) Do działania potrzebna jest nam motywacja, świadomość, w imię czego decydujemy się na wysiłek, ale najlepsze chęci nie wystarczą, jeśli nie mamy energii. A to zależy od tego, czy jesteśmy wyspani, jak się odżywiamy, czy jesteśmy rozgrzani..."
J. Santorski, Ludzie przeciwko ludziom? Jak żyć we współczesnej Polsce, Świat Książki 2004
 

Pisania dzień pierwszy.
Pierwszy punkt planu zrealizowany.

wtorek, marca 15, 2011

6.

- Czym jest sztuka? - zapytuję wciąż siebie i wreszcie odpowiadam:
- Sztuka jest wyrazem tego, o czym ja, jako człowiek, nie chcę mówić, czego nigdy nie chciałbym słyszeć ani widzieć. <Sztuka> jest odzyskaniem kontaktu z pierwotnym "sobą", czystym i nagim, nieskrępowanym moralnością i sumieniem, niesplamionym ideologią, niestłumionym kulturą.
Podobno kultura cywilizuje człowieka. To nieprawda! Kultura jest zasłoną, za którą kryje się ludzką (złą) naturę. Zło staje się bardziej wyrafinowane, nieoczywiste - a najgorsze w tym jest osobiste zakłamanie i brak świadomego kontaktu z własnym zwierzęcym duchem.

Człowiek utnie ci głowę dla "twojego dobra", a nie dlatego, że mu wadzisz lub ma taki kaprys. I - wreszcie - dopisze wszelkie potrzebne filozofie, aby się usprawiedliwić i uchronić.

Sztuka jest zerwaniem tej zasłony i spojrzeniem we własne (skrzywione?) odbicie.

piątek, marca 11, 2011

5.

(z poezji Bolffela) 

na straganie
w słońcu dnia
ścięta głowa dinozaura


biegłem, śmieszyłem oczy.

wtorek, marca 08, 2011

3.

To naturalne, że po ulicach spacerują nadzy ludzie.
I z nieba spadają ptaki, rozbijając się o ich żółte parasole.
Nikogo nie powinno dziwić wielkie, dziwaczne oko łypiące z kałuży - to płetwal przepływa pod naszymi stopami.
Jedyne co mnie dziwi w tym obrazie, to moja obojętność i niedookreślenie. Takie nie-bycie, jakbym był strzępkiem zażegnanej nocy.

Nic. Ot, zwyczajny, przedwiosenny dzień. 

czwartek, marca 03, 2011

1.

Niedoskonałe takie, wnerwiające...
Myśli nałożone na siebie; ścinki przeszłości. Niczego wyłuskać, złapać - rozedrzeć. Nawet słowa widzę nieposkładane, przeszyte wzajemnie sobą. Jakbym oko miał złamane. Rozcięte i zmieszane.

Widzę podwójnie, dwa różne wymiary nachodzące na siebie. I jak temu dać wyraz?
Te słowa i kreski - takie nieposłuszne. Tak wiele ich i niewiele, bo niczego nie oddają. Nieudolne i dziecinne.

Wszędzie cięcia.
Redukcja.
Tylko biała kartka zostaje.

Otoczony obrazami, słowami i chęcią i ambicją napełniony. Tu Picasso, Miró, Bolffel i Witkiewicz, a ja nic i niczego, choć pustka domaga się wypełnienia.
Złamałem sobie rękę tymi latami bezczynności.

Zamieniłem ołówek na długopis i wybacz mi, Ktokolwiek, jeśli to był błąd.